środa, 26 stycznia 2011

Filcowa biżuteria

No więc wreszcie po miesiącach odwlekania zabrałam się za filcowanie. Jako wprawkę potraktowałam trochę drobiazgów - kolczyki i naszyjniki. Pretekstem były święta i konieczność wymyślenia prezentów.
Jako ciekawostkę dodam że ostatnie zdjęcie (dwa jasnobeżowe naszyjniki z kwiatami) są zrobione z sierści psa teściowej. To taki smaczek specjalnie dla niej.
Komplecik z rolowanki








Filcowanie fascynuje mnie już od jakiegoś czasu, ale długo nie mogłam się zabrać. Sporą przeszkodą jest też brak odpowiedniego materiału - dysponuję głównie nieco obgnojonym runem z owiec, a czesankę na próbę zakupiłam dopiero niedawno. Jej cena w sklepie jest powalająca i zabieram się właśnie by zamówić większą ilość (duuużo taniej) na alledrogo ;-)
Sama praca nie jest jakaś bardzo skomplikowana i jeśli się tylko dysponuje dobrym surowcem i odrobiną cierpliwości to szybko się dochodzi do wprawy. Z resztek udało mi się ufilcować rękawiczki - mitynki (zdjęcie może wstawię później), a na razie czekam na dostawę surowca. Mam mnóstwo rekonstrukcyjnych planów :-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz