Żeby nie było że tylko tkactwo i tkanie, przerywane barwieniem...
No więc postanowiłam wziąć udział w zabawie zorganizowanej przez blog Pomorskie Craftuje
Jak raz wyzwanie biżuteryjne, a ponieważ jeszcze chyba nie pokazywałam moich naszyjniczków z przędzy fantazyjnej core ze ślimaczkami to stwierdziłam że co mi tam :D
A to naszyjnik:
Jak zwykle poległam na robieniu zdjęcia.
Przydałby się manekin żeby pokazać jak ładnie się to układa na szyi. Ale cóż, na razie musi wystarczyć.
O matko, a już myslałam, że i Ciebie dopadł ten koralikowy wirus ;-)
OdpowiedzUsuńEh przyznaję się że zdarza mi się pobawić biżuterią z półfabrykatów :( Składam sobie koraliki w kolczyki, czy bransoletki, ale raczej rzadko i zwykle w ramach odtrucia od przędzenia czy tkania ;| A takie wykorzystanie włóczki core to wydało mi się sensowne - jest zbyt pracochłonna żeby chciało mi się robić jej większe ilości do robótek czy tkania. A na biżuterię jak raz, tym bardziej że to ten szalony merynos 24mc z Poltopsu co to można go wyżymać i gotować ;) a przy tym w ogóle nie gryzie.
UsuńAle żeby wirus od razu ;)
Śliczne, dziękujemy za udział w wyzwaniu PC Lawendowo DT
OdpowiedzUsuńPiękny naszyjnik :-) Dziękujemy bardzo za udział w wyzwaniu Pomorskie Craftuje :-)
OdpowiedzUsuń