Lepiej późno niż wcale..
A więc...
Byłyśmy, widziałyśmy i nawet trochę pohandlowałyśmy
Nagadałam się za wszystkie czasy, bo trochę zainteresowanych owcami i wełną turystów się przewinęło. Dzieciom najbardziej podobała się bajka o Śpiącej Królewnie w wersji wrzecionowo-kołowrotkowej, ale pod koniec ostatniego dnia klepania tej historii dostałyśmy już głupawki kompletnej.
Handlowo w miarę przyzwoicie, zwróciły nam się koszty, paliwo, żarcie i jeszcze jesteśmy do przodu.
Skansen zaskoczył nas bardzo pozytywnie, stałyśmy zaraz przy chatce z Pogódki, gdzie zostałyśmy miło przywitane, przez pracujące tam panie. W chatce był pełen zakres sprzętów do obróbki lnu, włączając w to kołowrotki i działające krosna. Niestety czasu zabrakło (a i skleroza nie sprzyjała) więc zapomniałam se cyknąć fotkę przy krosnie :( Ale może jeszcze będzie okazja bo zostałyśmy zaproszone na duży jarmark w trzecim tygodniu Lipca. Czy pojedziemy to się jeszcze okaże, ale nie wykluczam tej wizyty.
Oprócz tego bardzo duży pozytyw dla osób pracujących w skansenie, sporo Pań miało STROJE Z EPOKI! I to ku naszemu wielkiemu opadowi szczęk, żadne cepelie ale całkiem porządne stylizowane ciuchy jakie faktycznie nosiły w XIX wieku kaszubskie Gburki :D Naprawdę wielki plus!
A ponieważ jedno zdjęcie znaczy więcej niż tysiąc słów, to zapraszam do obejrzenia kilku fotek ;)
Miałyśmy stoisko widoczne z odległości kilometra :) bo pstrokate wełny były wyłożone na kwietnym obrusie :)
Aż zęby bolą od nadmiaru barw ;D
To małe krosienko miałam wielką chęć przygarnąć :) Było przygotowane do tkania szmaciaka
A to już duże krosno osnute lnianą przędzą :) Żebym to ja miała gdzie to wstawić...
A tu ładny przykład - kołowrotek w każdej izbie :)
Cudowne frywolitki Morgiany wraz z twórczynią :)
A także gwóźdź programu - oryginalny samowar na węgiel drzewny, który po różnych peturbacjach (w stylu zapomnienia o kupnie zapałek;)) udało się Morgianie z rozpalić, dzięki czemu miałyśmy ciągle przepyszną herbatkę :D Idealny obiekt konwersacyjny, na jego widok podchodzili do nas nawet turyści, którzy planowali omijać nas wielkim łukiem ;D
I mój własny lans przy kołowrotku ;) Chyba mam nowego avatarka :D
I jeszcze jeden, tym razem z galerii naszego nadwornego fotografa Klarysy, która odwiedziła nas w czwartek
Podsumowując, udana wyprawa i mogę spokojnie powiedzieć że bardzo miło i owocnie spędziłyśmy czas.
Z pewnością jeszcze kiedyś odwiedzimy Skansen we Wdzydzach i zachęcamy do tego bo jest naprawdę prześliczny.
Miodnie :) Skansen we Wdzydzach zawsze kojarzył się będzie z wycieczką w podstawówce ;) Może czas na powtórkę?
OdpowiedzUsuńSkansen bardzo fajny, polecam bo mają naprawdę pięknie wyposażone te chałupy. No i ten brak cepelii :D
UsuńFajna impreza :). Do skansenu we Wdzydzach mam bardzo daleko, ale pod bokiem mam bardzo ładny skansen w Chorzowie, gdzie też często urządzane są różne imprezy (najbliższa w niedzielę). W tym roku jeszcze w nim nie byłam, ale w ubiegłych latach bywałam tam dosyć częstym gościem :). Lubię takie klimaty :).
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcie przy kołowrotku - super!!
Skanseny w ogóle są fajne, to jest to co mnie zawsze najbardziej interesowało w historii czyli życie codzienne, obyczaje i kultura :) Niestety w szkołach często uczy się tylko o wojnach i paktach a zapomina o takich przyziemnych sprawach. Ja za to do Chorzowa mam daleko ale jeśli kiedyś będę w okolicy to na pewno zajrzę :D
UsuńOj wcale mnie zęby nie bolą od nadmiaru barw tylko oczopląsu dostałam i to z zachwytu, tak mi się te stoiska podobają :D
OdpowiedzUsuńZdjęcie przy kołowrotku prześliczne, szczęka opada :)
Pozdrawiam
łoczopląsu to ja dopiero dostałam jak zobaczyłam to na zdjęciach, bo w realu jakoś aż tak nie raziło ;D Ale na pewno przyciągałyśmy wzrok i zebrałyśmy mnóstwo pochwał od zwiedzających że ślicznie i stylowo wyglądamy :D Prawie spuchłyśmy z dumy ;) Kilku turystów więcej i musiałybyśmy chyba szpilką nadmiar powietrza z siebie spuszczać coby nie odlecieć w siną dal ;)
UsuńFotka przy kołowrotku stylowa i ślicznie wyglądasz. Żałuję, że nie dotarłam, a byłam 3 km od Skansenu.
OdpowiedzUsuńA buuuuuuuu i znowu taka okazja przepadła :(
UsuńAle może się jeszcze jakaś trafi :D
Rewelacja! Fantastycznie wyglądasz przy kołowrotku! Stoisko nadzwyczajne! Skansen znam, ale chętnie wybrałabym się znów. Udało Wam się!
OdpowiedzUsuńHehehe dzięki! Jestem w szoku bo ja cholernie niefotogeniczna jestem i na zdjęciach zwykle wychodzę jak zombi ;) A na tej fotce to nawet się sobie podobam :D
UsuńŚliczne to zdjęcie. I wcale nie mówię o zdjęciu z krosnami ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne!
UsuńAle kurka wodna żałuję że tego z krosnami zapomniałam se cyknąć :( Własne będę mieć nieprędko (albo w ogóle) a tu taka okazja zmarnowana :(
Do dia..., czemu jak są takie fajne rzeczy, to ja zawsze muszę pracować zawodowo? Byłam we Wdzydzach dawno temu, ale również majowo i tak się zagadałam z pisarką ikon, że prawie zgubiłam męża i towarzystwo :)
OdpowiedzUsuń