piątek, 11 stycznia 2013

Pończochy

Tadaaam!
Wymęczone od ponad trzech miesięcy. Właściwie to już nie pamiętam kiedy je zaczęłam, ale nie miały szczęścia do roboty. Z reguły robiłam parę oczek i coś (albo ktoś) mnie odrywało. Kopa dostałam dopiero gdy Morgiana, radosnym tonem oznajmiła mi że właśnie zrobiła sobie jedną nogawiczkę (i to większą i grubszą niż moje), a zaraz bierze się za drugą. Zajęło jej to PÓŁ DNIA! Jakby mnie kto w tyłek kopnął, no bo przecie ja tyyyyle czasu te nieszczęsne nogawice robiłam i końca nie było widać. Nie było wyjścia i by choć resztki honoru uratować, siadłam i skończyłam. W przeciwieństwie do Morgiany zajęło mi to kilka dni a nie pół, ale przynajmniej zrobione  i przepisane z listy "in progress" na listę "forget" ;-) Oczywiście wyszły nie takie jakie miały wyjść. Ale to chyba po prostu ja mam jakieś nogi niewymiarowe, grube i wogle :-/ W sumie jakby się zastanowić to nic dziwnego - 20 lat w siodle zobowiązuje, ale czasem nachodzi mnie chandra, gdy pooglądam sobie na blogach, sarnie nóżki dziewczyn w wysokich naalowych pończochach.
No to jeszcze krótko o samych pońcozchach. Są grube i ciężkie. Sięgają jak widać na zdjęciach, aż za kolano. Spokojnie mogę w nich wyruszyć na zimową wyprawę po Syberii. Poszło na nie 250g wełny. Ścieg Mammen (mój ulubiony), wełna góralska w naturalnym szarym kolorze. Zastanawiam się czy ich nie pofarbować, ale to już opcja i nie mam ciśnienia.



Oprócz tego udało mi się pokończyć parę rzeczy, dzięki czemu zwolniłam kolejkę dla spraw do tej pory "niepriorytetowych", które nagle robią się priorytetowe. Na przykład dla jedwabnych tunik połowieckich dla mnie i Nieuczesanego. A także maty dla Lotgara (ciężko mi to zrobić technicznie w mieszkaniu w bloku) i stuffu na przyszłoroczne kramowanie.
Dla relaksu wrzuciłam na Gwidona, melanż z grzebieni (100g, też leżał i nabierał wartości urzędowej chyba z rok) i wreszcie odważyłam się ruszyć hiszpańskiego merynosa 24mc z Poltospu. Melanż jaki jest widać na zdjęciu. Nie pamiętam co mi przyświecało, gdy go fabrykowałam i nie mam pojęcia co z nim dalej począć. Skręcić w dubla? A może navajo? Na razie leży i czeka.
Natomiast merynosa potraktowałam jako eksperyment i postanowiłam sprawdzić jak cienką nitkę jestem w stanie zrobić. Na ten moment wyszło mi że absolutne maximum to około 500m w 100g. Tyle jestem w stanie wyciągnąć na Gwidonie, który wybitnie nie ułatwia mi roboty - szarpie, pracuje nierówno, grzeje pedał, i ciężko na nim uzyskać płynność pracy. Generalnie masakra, dlatego dwa małe motki (w sumie 50g) są sprzędzione cieniej, natomiast druga 50g jest już nieco grubsza i ma niezbyt inspirujące 165m/50g  Żal mi było po prostu czesanki na takie "niestabilne" cienizny.


Moja dusza krzyczy teraz - KOŁOWROTKA!!!
Mam nadzieję, że już niedługo...


12 komentarzy:

  1. Super sexy - i pończoszki i nóżki też;) Ta technika mi się podoba, taka "szlachetna" ta dzianina;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komplement, ale efekt "studni" na zdjęciu wysmuklił mi nogi. Na żywo wygląda gorzej, ale udało mi się je tak dopasować że się nie faflunią i nie rolkują :-) Nieźle w sumie jak na robienie "na oko" bo za chiny ludowe nie potrafię liczyć oczek i rzędów 8> Jestem w sumie z nich zadowolona, ale na ten moment wystarczy. A wygląd ściegu wielu osobom się podoba, tylko jak zaczynam tłumaczyć że to nie na drutach to wszyscy robią wielkie oczy ;-)

      Usuń
    2. Dyć ta;) od razu widać, że to nie na drutach;) Nie znają się i tyle;) A i podwiązki niczego sobie;) Tylko mnie takie rajtki zagryzłyby na śmierć;) Ale wyglądają spoko;)

      Usuń
  2. Łóżko się dziś bejcuje, po łóżku będzie kołowrotek... A pończoszki piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko podstawiliśmy nasze stare na beleczce z obi i trzech sztapelkach książek, więc jeszcze na dziś mamy na czym spać ;-D Ale nie obrazimy się jak nowe będzie gotowe :-D A na kołowrotek czekam jak na zmiłowanie niemalże ;-)

      Usuń
  3. O tak, uwielbiam robić zdjęcia na sobie, podnieca mnie zwłaszcza to boczne wychylenie z ostatniego zdjęcia. Pończochy są fantastyczne! Na druty mi to nie wygląda, prędzej na szydełko tunezyjskie, ale najbardziej to na naalbinding.
    Masz w planie, ba, w bliskiej perspektywie, całkiem nowy kołowrotek? Pokaż koniecznie!
    Ale i Gwidon sprawił się pięknie, znaczy Ty przy Gwidonie. Cienizna imponująca, merynosik z cudnym połyskiem jak nie merynosik, a melanż mi się bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadłaś to naalbinding. Ja na drutach to jedynie oczka prawe i lewe umiem i nic więcej. A naalowe pończochy to + 10 do lansu ;-) zwłaszcza jak się robi takie "skromniutkie" sweet focie z podciągniętą sukienką ;-) A i podwiązką można wtedy zabłysnąć ;-)
      Kołowrotek pokażę na pewno, jak tylko dostanę go do ręki. Aż się gotuję żeby móc się pochwalić ;-) Bo Gwidona mi Trolle właśnie zepsuły - odłamały listwę regulacji naciągu i muszę się zebrać żeby ją przykleić, ale nie mam siły. Tym bardziej że Gwidon jest strasznie wkurzający i masakrycznie się rozregulowuje od dmuchnięcia :-/ A cienizny na nim jakieś takie nie takie wychodzą. Eksperyment uważam za średnio udany, choć wełna jest ładna :)

      Usuń
  4. super świetne...teraz czas na mnie chyba...zabieram się za nie od bardzo długiego czasu..;)też bym sobie chciała odhaczyć;) a chciałam się zapytać do czego będziesz używała tak cienkiej wełny?Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się też zabierałam i zabierałam. Ale odfajkowane już na całe szczęście :-) Ale polecam - rewelacyjnie się układają na nodze i zastanawiam się skąd te pomysły na szyte nogawiczki, skoro dziane (czy naalem czy na drutach) są o niebo wygodniejsze i ładniejsze 8-|
      Cienizny na razie nie mają konkretnego przeznaczenia. Zrobiłam w ramach eksperymentu. Może skręcę je podwójnie albo potrójnie albo pofarbuję i użyję jako wątku tkackiego. Ale jeszcze nie wiem :-)

      Usuń
  5. No tak - nikt tak nie motywuje jak koleżanka :) Dzięki temu nauczyła się szydełkować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pończoszki zaiste prześliczne :) Ot, i kolejna rzecz do listy "zrobić koniecznie" (mam tylko nadzieję, że nie zajmie mi to 3 miesięcy, tak jak było przy pierwszych naalowych podkolanówkach ) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sexi, mrrrau! Nie farbuj ich.

    OdpowiedzUsuń