poniedziałek, 26 listopada 2012

Anioły na szydełku

Zaczęło się od paniki mojej Teściówki, gdy zobaczyła jak Troll Większy wyciąga jej pieczołowicie schowane w szafce szydełkowe aniołki, sztuk dwa. Powód do paniki dla mnie kompletnie niezrozumiały - takich pierdół w moim własnym domu rodzinnym zawsze było na pęczki, i nikt się nimi specjalnie nie przejmował. Nawet w zeszłym roku mama z ciotką, obwiesiły tymi "janiołami" ;-) pół ogrodu. Ot taka fantazja.
Przypatrzywszy się im, wpadł mi jednak do głowy pomysł, żeby też się takowych naumieć robić. Nici mam mnóstwo, tylko trochę techniki potrzeba no i zrozumieć jak się te fikuśne, dziurki i wachlarzyki robi, bo do tej pory moje zdolności szydełkowania kończyły się na słupkach, półsłupkach i małych słupkach.
Nastawiona więc bojowo udałam się do Mistrzyni Szydełka - "mama pokaż mi jak się właściwie te anioły robi, bo ja bym chciała sobie dekorację na święta zrobić. A takie pierdoły idealne, bo można w razie co wyprać i się nie tłuką jak bombki i w razie jakby Trolle dopadły to też nie szkoda..."
-"... jak się robi? A prosto, tu półsłupek, tu potrójny tam widełki, potem zbierasz i mocujesz...."
- " toć ja nie mam pojęcia co to ten potrójny? A widełki?"
- " no jak nie wiesz?! Przecież to takie proste!"
- "aha jasne, jakbym wiedziała to bym ci głowy nie zawracała"

I na szczęście dla mnie mama poszła na górę i znalazła, jakiegoś przeoczonego biedaka z zeszłorocznej kolekcji (którą ciotka już zdążyła wyrzucić, bo stwierdziła, że brudne i jej się nie chce prać i krochmalić).
Pokazuje mi więc te wszystkie sznureczki, wachlarzyki, ćwierćsłupki, mocowania, a ja patrząc na plątaninę nitek widzę coraz więcej. No to wzięłam szydełko w rękę i do boju. Plotę uważnie, nawet szybko mi idzie, no i coś tam wychodzi. Jak już doszłam do połowy, to cała dumna i blada pokazuję efekt Mistrzyni, która się łapie za głowę i stwierdza że nie ma pojęcia, jak ja to wszystko zrobiłam. No jak to jak, ze wzoru przecie. Na to ona, że na pewno nie ze wzoru bo inaczej wygląda i faktycznie jak przyglądam się zmiętemu zeszłoroczniakowi, to mój jakoś inaczej wychodzi. Na moją zbolałą i zniechęconą minę, mama pociesza mnie jednak - ty się nie przejmuj, przecież ładny jest, kto to powiedział że to dokładnie jak na wzorze ma być ;-D No to nieco pocieszona, dokańczam próbkę, a w domu zabieram się już do poważniejszego dziergania. I tak mi nieliczne wolne chwile mijają na szydełkowaniu. Może nawet podaruję jakiegoś Teściówce, żeby miała do kolekcji :-D

A efekt (na razie niewielki):

Na fali szydełkomanii, zrobiłam też "coś co miało być kotem pacynką" i jest absolutnym dowodem na mój brak zdolności artystycznych. Wyszedł okropny i z przykrością stwierdzam, że to co widzą oczy duszy, tego moje ręce jednak nie potrafią zrobić. Zresztą oceńcie sami :-/

Teraz zabieram się za szydełkowe"płatki śniegu" do uzupełnienia dekoracji. To mi jednak lepiej idzie.

A na koniec zgaduj zgadula.
Ile kotów widzisz na obrazku? Tym razem prawdziwych ;>

Oświadczam iż odczas robienia zdjęcia żaden kot nie ucierpial ;-D


5 komentarzy:

  1. Widzę 7 kotów na pewno i coś za schodami, co może, ale nie musi być kotem. Nie będę kadzić, kotu-pacynce w tej pozycji trochę brakuje, ale może jak mu się paluchy włoży w uszy, to wygląda zupełnie kotowato, bo prążki, ogon i oczy to on ma całkiem całkiem. Jeśli pięciowytworowy zastęp szydełkowych (jak ja nie lubię szydełkiem robić!) janiołów to niewielki efekt, to ja nie wiem, co to wielki efekt:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie tu jest zonk, że niby wszystko powinno się składać - paski, ogonek, uszka itd. A się nie składa. Po prostu żadna ze mnie artystka i tyle. Raczej rzemieślnik i to też średni. Najlepiej mi idzie zrzynanie od innych ;-)

      Usuń
  2. Ja widzę podobnie ja Finextra 7 sztuk, podoba mi się ten na schodach u góry, jestem na etapie szukania kociaka, a w zasadzie chcę kotkę kudłatą pręgowaną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz kota?! Moja mam ma na zbyciu min. dwie piękne pręguski, niestety raczej w typie whiskas ;-) niż kudłate. I ma problem, bo jak widać bogata w koty, te małe musi gdzieś wydać, bo nie ma już ani chęci ani możliwości by stadko powiększać :-( Jak któraś z obserwatorek reflektuje na kota to zapraszam serdecznie :-)
      A kotów faktycznie jest na zdjęciu siedem. Z tyłu (ale ich nie widać) są jeszcze dwa. Gratulacje - wygrałyście po kociaku ;-)

      Usuń
    2. Tego whiskasa to bym wzięła, ale paczką go nie prześlemy raczej, muszę poszukać tu na miejscu.

      Usuń