wtorek, 2 października 2012

Fuks

Normalnie nie wytrzymałam i muszę się pochwalić :-D
Bo moja cierpliwość została wczoraj wieczorkiem nagrodzona, i to jak :-D
A historia brzmi tak: Idziemy z dzieciakami na plac zabaw i od placu do placu bo wszędzie pusto a Troll Starszy odmawia zabawy jesli nie ma tam innych trolli. W końcu kapitulujemy i padamy na jednej zabawowni, gdzie Troll łaskawie zgadza się skorzystać z huśtawki. Widząc że się dobrze bawi, zaczynam się zastanawiać czy mój dyżurny osiedlowy lumpeks jest jeszcze czynny a sprawdziwszy że jest za dziesięć osiemnasta, idę zajrzeć co nowego. W lumpie jak zwykle w dzień dostawy - czyli full towaru. Kasy nie wzięłam bo i tak nic nie kupuję za takie zdziercze ceny, ale oblazłam pod czujnym okiem pani z kasy (patrzy wilkiem bo chce już zamykać). Notuję w myślach kilka kocy wełnianych (jak ktoś jest zainteresowany to w środę jest przecena i można taki koc za około 10zł/szt nabyć) i chwilę grzebię w stercie szali i poszewek. No i nagle wyślizguje mi się z tej sterty niemożebnie wielkiej, jakaś biała szmata. Ki diabeł myślę macając - poliester, wiskoza czy jedwab? Kupon dosyć długi, dwa brzegi fabryczne, szerokość około metra. Oho myślę sobie.  Zapalniczki nie mam a zresztą trochę bym się wstydziła fajczyć w lumpeksie i to towar którego jeszcze nie kupiłam. Ale żarowka zabłysła więc łapię i idę zważyć. Całe SIEDEM złociszy! Problem w tym że kasy nie mam wcale poza paroma pięciogorszówkami. Pytam więc patrzącej wilkiem kasjerki, czy mogę na chwilę odłożyć i za trzy minuty będę z pieniędzmi. Ta zgadza się na szczęście :-D Jupiii myślę i lecimy do Męża i Trolla Starszego po zaskórniaki. Mąż łaskawie zgadza się wyłożyć tę astronomiczną kwotę więc pakuję szmatławca i zanoszę do domu.
Tam biorę w rękę zapalniczkę i.....
JEST!
Śmierdzi i pali się jak jedwab!
Jestem więc szczęśliwą posiadaczką 4,5 metra bieżącego, białego jedwabiu! Za całe 7 złotych!
To że biały jest dodatkowym bonusem - będę mogła go zafarbować w naturalnych barwnikach :-D
No i jako że mój Mąż wyłożył gotówkę to będzie miał wypasioną jedwabną tunikę na przyszły sezon ;-D A z resztek pewnie wyjdzie jakaś chusta dla mnie i inna drobnica. Efekty na pewno wrzucę na bloga.

Cieszę się jak dziecko i po prostu musiałam się pochwalić ;-)


7 komentarzy:

  1. Rewelacja!
    Ja też miałam podobną przygodę, bo znalazłam 6 mb. białego cieniutkiego jedwabiu, idealnego na jakieś wymyślne zawoje, za całe 2 zł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mój nie taki cieniutki w sumie. Raczej nieprzeroczysty i dosyć mięsisty więc nada się na lekką letnią tunikę. Mężulo ma tylko se teraz wybrać kolorek :-D
      A zresztą ja raz na jakiś czam miewam takie przygody bo to nie pierwszy jedwab za gorsze jaki namierzyłam w lumpach. Wcześniej też bywały ale przeważnie maziate szale do noszenia na codzień. A ostatnio na śmietniku znalazłam trzy wielkie wełniane i grubaśne koce. Tak więc trochę fuksa mi się czasem przytrafi ;-)

      Usuń
  2. Mówisz koce... białe, surowe, 100% przystosowane do farbowania?

    Dała byś się namówić na wykupienie dla mnie tyle, ile zdołasz unieść i wysłać do mnie? :)

    Co do ceny, to się jakoś DOGADAMY, cobyś stratna nie była ;)

    Pozdrawiam,
    TaE (Nacap ChZS)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety koce nie są całkiem białe. Trzy są naturalne w splocie płóciennym ale gdzieniegdzie z paskami (dwa z niebieskimi a jeden z czerwonymi) a czwarty koc jest różowy. Ja takie koce wykorzystałam kiedyś na wiatę i inne mniej ubraniowe zastosowania. Jutro pójdę po 14 i zobaczę czy w ogóle jeszcze są, przejrzę czy nie mają dziur i zdecyduję czy kupić czy nie. No chyba że ktoś mnie przegoni. Ale płakać nie będę bo w tym lumpie raz na jakiś czas mi się koce zdarzają i to lepsze. Generalnie trzeba po prostu łazić i wyłapywać tego typu rzeczy bo zdarzają się rzadko ale sukcesywnie. Najlepiej obrać sobie maksymalnie kilka lumpeksów i zaglądać regularnie w dni gdy jest już tylko resztka towaru. Ja praktycznie nigdy nie kupuję gdy jest dostawa - ten jedwab to wyjątek ale był lekki no i bałam się że ktoś mi go zwinie sprzed nosa.
      Czy pasiastymi kocami te jesteś zainteresowany?

      Usuń
    2. Zobaczę zatem jutro co da się zrobić.
      Nie ma sensu kupować wczesniej bo przeciętny taki koc waży minimum 1,5kg więc w każdy inny dzień kupowanie jest nieopłacalne - taniej wyjdzie kupić normalną wełnę z metra.
      Ehhh gdzie te czasy gdy kupowałam koce po złotwówce od sztuki ;| I to trafiały się cudeńka w stylu ręcznie tkanego w jodełkę...

      Usuń
  3. Jeśli pasy są sporadyczne i jest miedzy nimi ze 30cm "wolnej" przestrzeni, to mogę brać.

    Jakby były gęściej, to trudno, też się skuszę.
    Dziurki mi nie straszne, gdyż cerowane ciuchy też się pro ;)
    Białe, kremowe, szare - takie dadzą radę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli koc waży 1,5kg, to wychodzi 15zł na koc, który z reguły ma 150x200cm. To chyba nie jest dużo?

    Jeśli masz tańsze źródła 100% wełny surowej, to mogę od Ciebie kupować ;)

    OdpowiedzUsuń