niedziela, 31 lipca 2011

Wszystkie odcienie kupy... ;-D

Moje eksperymenty barwierskie nadal trwają.
Co ciekawe to próby wychodzą mi często zgoła inaczej niż innym osobom prezentującym swe barwienia na różnych blogach. Ponadto niektóre rośliny mnie "lubią" a inne nie. To znaczy że liście brzozy we wszystkich konfiguracjach wychodzą mi pięknie a kora dębu prawie w ogóle :-/ Sporo sobie obiecywałam po zielonych orzechach włoskich a jak zwykle wyszła kupa. W ogóle odcienie kupy wychodzą mi wspaniale. Bardzo żywe i pięknie brązowe ale nadal są odcieniami kupy i ogólnie nie mieszczą się w pojmowaniu koloru określanego jako "brązowy" przez moich klientów. Bo wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do czystych chemicznych barw,  które można sobie pięknie mieszać i wybierać. A w barwieniu naturalnym zawsze pozostaje element zaskoczenia - czy czapka którą wyjmę z kolejnej kąpieli nie będzie miała nacieków i przebarwień? Czy złapie równo? I czy roślina zebrana w miejskim parku będzie barwić podobnie jak ta ze wsi?
Ale wytłumacz to ludziom którzy pokazują mi palcem - zobacz da się. A ja oczywiście że się da, ale jak ma się 20 lat doświadczenia, ogródek barwierski po babci i dostęp do importowanych roślin. Bo ja opieram się na najprostszych i rosnących u nas. W dodatku wszystko to jest mocno sezonowe i jak mi na ten przykład jagody nie obrodziły to ładny kawałek palety barw mi diabli wzięli. Ale co zrobić. Teraz czekam na bez czarny i lilaki z niego osiągalne. A także mam zaplanowaną wyprawę po orzechy do ciotki.
Indygo nadal leży i kwiczy, o urzecie nie wspomnę bo nawet nie raczył zakiełkować.
A jeśli robię coś na zlecenie to staram się przedstawiać do wyboru wyłącznie te barwy które potrafię w MIARĘ powtórzyć. Choć i tak nigdy nie będą idealnie takie same.
Na fotce 48 godzinny solar z orzechów włoskich. Dwa kawałki czesanki i szpulka nici. Kawałek czesanki w prawym górnym rogu jest z owcy wrzosówkopodobnej (byłam ciekawa jak złapie bo jest koloru szarego), a większy po lewej z białej czesanki 30mc.  O dziwo złapało nawet w miarę równo.
No i dzięki temu eksperymentowi mam nowy odcień kupy... ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz