Czy da radę uszyć ręcznie prostą histeryczną koszulinę w jeden wieczór? Albo giezło?
Ano da się spokojnie jak się okazuje :D
Pod warunkiem że mamy dobry len, dobre nici do szycia i nie musimy się babrać w podszywanie wszystkich brzegów. Tutaj wąski na 60cm i mocno tkany len ręczny (nie mój żeby nie było, jakiś zabytek zza Buga), ma wielką przewagę nad współczesnymi maszynówkami - sporo naturalnych brzegów. Tychże brzegów nie trzeba obrębiać i można tak pomanewrować wykrojem żeby takiej durnej wykończeniówki było jak najmniej. No i o dziwo nie siepie sie tak straszliwie jak te nowe.
I tak sobie ostatnio siedzę wieczorkami i nadrabiam zaległości szyciowe co zaowocowało dwoma kompletami bielizny - dwie pary gaci, męska koszula (spora typu worek na kartofle) oraz równie obszerne giezło :) Dziesięć metrów bieżących skrojone, przeszyte i wykończone. Ścinków jakieś homeopatyczne ilości od podkroju dekoltów.
Trzy wieczory i zrobione :)
Został mi jeszcze mały kawałek który przekroiwszy na pół przerobię na gacnik i niewielki ręczniczek :)
I komu niby potrzebna maszyna do szycia? ;)
A także nie rozumiem czemu ludzie narzekają na taką szerokość materiału - wychodzi mi że znacznie ekonomiczniej i łatwiej na niej rozplanować wszystko, mniej się marnuje i mniej zostaje ścinków. Tylko trzeba niestety myślenie odwrócić.
Teraz czeka mnie z kolei przeszywanie kuponów wełny (tym razem moja własna), na ciuchy bardziej wierzchnie. Szerokości też niewielkie, więc spróbuję sfalsyfikować teorię o ich ekonomiczności, a refleksjami się podzielę przy okazji ;)
A pokaaaż..?
OdpowiedzUsuńCo to gacnik ?
OdpowiedzUsuńPoczytałam, fajnie, a gdzie foty ?!?!?! :)
gacnik czyli tzw. pas gacny to taki pas z dziurkami do którego przywiązywało się osobne nogawice. Taki odpowiednik pasa do pończoch dla panów ;D
UsuńE tam nie ma za bardzo czego pokazywać, to najprostsze gacie i koszuliny bez żadnych wodotrysków ;) Nawet fotek mi się nie chciało pstrykać ;|
OdpowiedzUsuńA pościk napisałam jako refleksje do kwestii szycia ręcznego, które jest przedstawiane jako strasznie trudne, żmudne i długotrwałe w stosunku do maszynowego. A ja jestem na etapie że mi się nie chce maszyny wyciągać i regulować do tych rzeczy, o dobieraniu nici i zmienianiu igieł nie wspominając ;)
Wszystko zalezy od tego co sie szyje, mam kiecke z klinow, ktora zaczelam w czasie jak pisalas te notke albo i wczesniej i ciagle czeka na skonczenie obrebkow :)
UsuńHej, jakby ktos coe, mam zablokowane konto na FB - daj prosze znac grupowiczom zeby szukali mnie na G+
OdpowiedzUsuń