środa, 29 października 2014

Tkany szalik

Wreszcie udało mi się zwieźć krosno ze wsi.
I nawet je osnułam - próbny szalik z cienkiej pojedynczej wełny 125tex (95% wełna i 5% niewiadomoco)

Na razie początek, więc tylko fotka poglądowa na krosnie.



Jako że przędza ma domieszkę, to nie klasyfikuję tego jako "rekonstrukcji".
Ale spróbujcie znaleźć gdziekolwiek prawdziwą czesaną przędzę 100% :/
NIE MA!
Po prostu takich z różnych powodów się u nas nie produkuje.
No może jakieś dziewiarskie dla hobbystów, ale normalne cienkie przędze tkackie zawsze mają choć niewielki procent domieszki, tzw. dodatek funkcjonalny.
Bo inaczej po prostu maszyny nie dałyby sobie z nimi rady
I tak diabli biorą wszelkie mitologie rekonstrukcyjne, po prostu uznaję że wyżej tyłka nie podskoczę i tyle. 
A na przędzenie tych kilometrów nie mam po prostu czasu.
Ani chęci.

Czy wspominałam, że tego szalika nie zamierzam używać w reko?

No bo przecież nie samą rekonstrukcją żyje człowiek, a ja też chciałabym mieć coś ładnego i zrobionego przez siebie dla siebie.
Jak dobrze pójdzie to może skończę przed zimą.
Bo te cienizny to idą jak przysłowiowa krew z nosa :/



2 komentarze: