środa, 19 lutego 2014

Operacja "Grępel"

Operacja "Grępel" zakończona pełnym sukcesem :D
Wełna  pojechała kurierem, wróciła pocztą, wszystko w przeciągu tygodnia.
Wyczesana bardzo ładnie, choć właścicielka gręplarni lojalnie przekazała mi przez telefon, że "to się nie trzyma w kupie, jak powinno na kołdrę". Kołdry z tego robić nie będę, więc lata  mi to kalafiorem. Chyba po prostu  struktura wełny prymitywnej nie pozawala zrobić z tego jednorodnego błamiku. Pal diabli, do przedzenia czy filcowania i tak to porozrywam.
Ale poza tym sięęęęęęęęęęęę cieszęęęęęęęęęęęęę!

z lewej: świniarka, z prawej: wrzosówka

Jestem bogatsza o duży wór zgręplowanej świniarki i mniejszy wrzosówki :D
Szlak przetarty, pranie się opłaciło, teraz tylko wypatruję wiosennych strzyży!

4 komentarze:

  1. Kusząca opcja, taka gręplarnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja ! Ale puchatego dobra. :-)
    Ciekawe, czy gdzieś niedaleko mnie jakieś gręplarnie są.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę grępla :-) Moje 8 kg wełny pocięli w warszawskim gręplu bo "na kołdry się zawsze tnie". I mam teraz 8 kg sieczki, co się sprząść nie da. Moja wina, wełna pojechała do gręplarni z umyślnym, bo mi czasu zabrakło żeby osobiście załatwić sprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie witam nową komentującą!
      I nie mogę uwierzyć, że ktoś pociął wełnę na sieczkę?! Od kiedyż to?! Nawet moja Pani po wyczesaniu przez telefon mówiła mi że niestety nie dało się zrobić jednorodnego, trzymającego się w kupie błamu i żebym o tym wiedziała i nie miała uwag! Ale to nie znaczy że mi sieczkę zrobiła, ot takie kawałki wyczesanego runa. A z sieczki to przecie żaden spoisty błam nie wyjdzie tym bardziej :/ Nie rozumiem w ogóle i współczuję, zwłaszcza że 8kg to dosyć sporo. I jakby co to służę na priva namiarami na mój grępel, niestety daleko od Warszawy.

      Usuń