poniedziałek, 7 października 2013

Farbowanie (I)ronią - ciąg dalszy ;)

"...W przeciwieństwie do krasnoluda Modo sierżant Colon znał znaczenie słowa \"ironia\". Uważał, że to owoc podobny do aronii..." Terry Prathett, Kosiarz
 

Do kompletu brakuje jedynie fioleciku, który powędrował w siną dal, zanim wpadłam na pomysł zbiorczego zdjęcia :) 
Podobne efekty można uzyskać z czarnych jagód i czarnego bzu. Czarnych jagód było w tym roku mało i drogie, a i czarny bez u nas obrodził bardzo średnio. Za to "ironii" pełno, do tego tania bo własna, stąd mój wybór :) Efekt widać na zdjęciu powyżej :)

A na krosnach kolejne "dywany" 




Tym razem z przeznaczeniem na wypaśny ciuch.
Ciekawa jestem jak się będą prezentować już skrojone i uszyte :D


2 komentarze:

  1. farbowanie jedwabiu ironią też przeprowadzone :) kolor stalowoszary wpadający w błękit, niemal metaliczny, udało mi się zachować połysk tkaniny, wygląda przepięknie i bardzo szlachetnie. Ciekawe przygody miałam po dodaniu odczynników - wszystko się spieniło i zaczęło uciekać z gara jak jakiś mutant pozostawiając za sobą ciemnofioletową smugę :D Przez pierwsze kilka dni tkanina była bardziej fioletowa, potem wypłowiała.

    Nott

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety wybrawienia niebieskie z tych wszystkich jagód, są zawsze opisywane jako niezbyt intensywne i światłotrwałe. Do porządnych niebieskości tylko indygotyny a to już wyższa alchemia.

      Usuń