poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Sopotello

Wybrałyśmy się wczoraj w niedzielę, z Morgianą na Pchli Targ "Sopotello" (otwarcie było dzień wcześniej, a sam market trwał dwa dni).
Z kramikiem rzecz jasna, stwierdziłyśmy że co nam szkodzi, trochę rękodzieła na sprzedaż się znajdzie, a 19zł za stoisko to nie fortuna i stać nas na wtopę jakby co. Na poważne jarmarki typu Dominikański, czy inne świąteczne organizowane przez miasto, nas nie stać, ale tutaj byłyśmy w stanie przełknąć koszty.
Ja o dziwo handlowo wyszłam in plus, niestety Morgiana gorzej. Nie mam pojęcia dlaczego wszyscy zachwycają się jej cudnymi frywolitkami i nie kupują. Tym bardziej że cena też nie była jakaś gigantyczna. Ale z tego co rozmawiałyśmy z sąsiadkami, nieco bardziej doświadczonymi w handlu rękodziełem, to wychodzi iż nikt nie jest w stanie przewidzieć czy ludzie będą kupować, czy nie, co będzie szło a co zalegało. I że czasem nie idzie zupełnie, czasem nieco  lepiej i diabli wiedzą dlaczego.
 Ale moja refleksja jest taka że nie mam pojęcia jakim cudem ktokolwiek jest w stanie się utrzymać z takiego handelku. Oprócz tego po komentarzach w różnych portalach internetowych,wnioskuję iż rękodzieło jest dla kupujących "za drogie ". To znaczy wraca stara prawda, iż człowiek gotów wydać ciężkie pieniądze za metkę, będzie marudził i wydziwiał nad każdą złotówką którą mógłby zapłacić rękodzielnikowi. Bo przecież dla Pani to "czysta przyjemność" to dłubać :/ No cóż, wygląda że takie podejście jeszcze się długo nie zmieni :(

Na okrasę jedna fotka, brzydka bo zrobiona komórką, ale obie zapomniałyśmy aparatu. A tak chociaż dowód na to że byłyśmy ;)



3 komentarze:

  1. To prawda-ludzie nie cenią rękodzieła.Mam nadzieję,że to się jednak kiedyś zmieni.....Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, wszystko prawda!!! Wszystko się podoba, tylko nikt nie kupuje - skąd ja to znam;))) Kolczyków narobiłam i sama w nich teraz chodzę, bo nie ma klientów;))) Zapraszam do poczytania dyskusji pod moim postem o deku:
    http://wiejskoczarodziejsko.blogspot.com/2013/02/dekupazowe-szalenstwo.html
    wszystkie znane mi rękodzielniczki na to narzekają - tak to niestety jest i tyle;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za ten wpis: mieszkam w Gdańsku, o Sopotello pojęcia nie miałam, a już teraz szykuje się z patchworkami na lato. Musze wreszcie spróbować, prawda?
    No, dość tego spamu na dziś :)

    OdpowiedzUsuń