środa, 6 lutego 2013

Tęcza w garnku - Rainbow in the Pot

Podpuszczona przez dziewczyny z klubu prządki na fesjbuku, napięłam muskuły, włączyłam dzieciom gadające pociągi, popatrzyłam groźnie na koty i udałam się do kuchni celem narobienia bałaganu.
Postanowiłam w końcu wypróbować ostatnio zakupione barwniki Argus.
Tak na szybko - lepiej mi szło niż dotychczasowymi motylkami. Ale więcej będę mogła powiedzieć za jakiś czas, gdy będę miała okazję potestować mieszanie barw. Bowiem zakupiłam wyłącznie kolory podstawowe i chcę się wreszcie nauczyć porządnie mieszać odcienie. Na ten moment jest obiecująco.
Na pierwszy ogień poszła standardowa tęcza w garnku :)
A wyglądała tak:
A po wyjęciu (jeszcze mokra) tak:
Uwaga na przyszłość, za mało żółtego, za dużo niebieskiego - muszę pamiętać że kolory rozlewają się zawsze w stronę jaśniejszych. No i ten przeklęty niebieski jest strasznie zaborczy i ekspansywny :/
W związku z tym w drugim farbowaniu (tym razem czesanki), przegięłam w drugą stronę na prawie pół gara żółtego. Wyszło tym razem Gold in the Pot ;)
Ale najpierw ułożyłam w ślimaka:

Potem polałam resztkami z butelek po kubusiach (tych z dziubkiem):
Już po wyjęciu i wysuszeniu wyszło nieźle. Nawet się mocno nie porozlewało, ale widać że robiłam resztkami barwników i poskąpiłam niebieskości - gdzieniegdzie jasniejsze plamy.
W każdym bądź razie, nawet dosyć delikatna czesanka, jaką jest ten merynos, nie sfilcowała się. Nawet nie jest zbyt mocno zbita.
Następnym razem pokombinuję z rozcieńczonymi barwikami by uzyskać bardziej pastelowe kolory.

A tu oba farbowanka razem :) w świetle dziennym i już wysuszone.

A na Bei, tymczasem różne różności - coburger fuchs, niekończąca się alpaka na sweter i BFL (po raz pierwszy). Pokażę następnym razem :D


8 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba, muszę to wypróbować. chyba,że namówię Cię na małe farbowanko???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że dam się namówić :D
      A czego potrzebujesz?

      Usuń
    2. wiosennej mieszanki na merynosku 24''

      Usuń
    3. Ile potrzebujesz? :)
      I jaki zestaw kolorystyczny? :D Ja tam zawsze chętnie się pobawię - farbowanie w garze przynajmniej mi jakoś wychodzi w przeciwieństwie do farbowania folii ;|

      Usuń
  2. No to chyba sie odważę i swoja czesankę tą metodą farbowaną pokażę. Efekty w podobie, tylko kolorystyka inna. Włóczka przecudna Ci wyszła. W dziennym świetle jeszcze ładniejsza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem tą włóczką zachwycona, ale ja generalnie lubię takie oczojebne zestawienia. Taki świr. I chyba se z niej zrobię skarpety, bo mi się stare poprzecierały, a ostatnio wreszcie zakupiłam sobie cieniutkie druty teflonowe, co mi nie wypadają i ogólnie zachęcają do pracy.
      A swoją pokazuj - jestem ciekawa jak wyszła. Tym bardziej że zawsze z podziwem oglądam twoje farbowanki :)

      Usuń
  3. Świetne to wielokolorowe farbowanie :) Podejrzewam, że na żywo jest jeszcze lepszy efekt.
    Ja się ciągle czaję do własnoręcznego barwienia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co czaić - to naprawdę super zabawa. I wbrew pozorom jest do ogarnięcia i daje dużą satysfakcję jak coś wyjdzie :D
      A włóczka właśnie już jest przerabiania na skarpety :)

      Usuń