czwartek, 17 stycznia 2013

Rękawiczki naalbindingowe, pięciopalczaste

Dawno, dawno temu gdy dopiero zaczynałam swoją zabawę z ryry, miałam okazję uczestniczyć w małym pokaziku naalbindingu. Jako że była to dla mnie wtedy czarna magia, to gdy pojawiła się informacja, że "naalbindingiem nie da się zrobić pięciopalczastych rękawiczek", pokiwałam głową i poszłam dalej. A ostatnio gdy zaczęłam się "trochę na tym znać" to zastanowiło mnie dlaczego niby nie można. Teorię taką da się sfalsyfikować tylko w jeden sposób.
I oto tadaaaaam


 Ścieg Mammen
Wełna: 100% góralska, naturalna szara

To pierwsza para więc mają sporo niedoskonałości, ale dzięki temu już wiem jak uniknąć błędów.

Zaznaczam, że nie jest to rekonstrukcja, a wyłącznie moja fantazja na ten temat oraz test możliwości technicznych.  Nic nie wiem na temat czy wikingowie nosili pięciopalczaste rękawiczki. Ale są bardzo ciepłe i zaskakująco wygodne, więc używam ich zamiast standardowych kupnych.
Niedługo druga para na zamówienie Nieuczesanego, tym razem będzie ścieg Dalby

5 komentarzy:

  1. Dlaczego Wikingowie nie mieliby takich nosić? Głupi nie byli, a w Skandynawii jest jeszcze zimniej niż u nas. Na statku, gdzie trzeba co chwilę coś poprawiać, przeciągać, zawęźlać rękawiczki palczaste są nieocenione. Na współczesne rejsy pod żaglami uczestnicy są zobowiązani zabrać parę skórzanych rękawiczek z palcami...

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa boskie, a jednak się da:) hihi też sobie oo takich myślałam, tylko śmiałości nie miałam...:) super extra!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam w wajkingach za mocno nie siedzę, a myślę że jeśli byłoby jakieś znalezisko to pewnie trochę tych rękawic by się po wczesnych pętało. Bo nie wierzę że nikt nie wpadłby jak to zrobić. Wiem że podobno potwierdzone są trójpalczaste "świnki". Jeśli ktoś mi poda źródło na "piątki" to dodam etykietkę "rekonstrukcja historyczna" ale na razie to gdybologia ;-)
    Dziewczyny teraz robię drugą parę więc machnę foto-tutka z opisami jak to wymyśliłam :D Przy pierwszych jakoś mi to nie wpadło do głowy niestety. A sposobik prosty jak budowa cepa...

    OdpowiedzUsuń
  4. Liczę i liczę i wychodzi pięć. Znaczy: sie da. Ale na to dierganie iglicą nikt mnie nie namówi;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, wszystkie mi znane skandynawskie i okoliczne wczesne to "łapki" jednopalczaste, zarówno naalowe jak i skórzane - i to tak do XIII w.
    Najwidoczniej pięciopalczaste im nie były potrzebne. W sumie - zimą nie pływali, precyzyjne prace raczej w domu niż na mrozie, a reszta roku aż tak dramatycznie inna niż u nas nie była.

    OdpowiedzUsuń