wtorek, 16 października 2012

Ceramika

Coraz bardziej wciąga mnie zabawa z gliną.
Na razie skupiam się głównie na stworzeniu sobie odpowiedniej zastawy stołowej na XIII wiek, ale czuję że niedługo spróbuję także jakichś innych rzeczy.
Po warsztatach zabrałam do domu resztkę otwartej pecyny gliny i postanowiłam popróbować coś ulepić, gdy dzieci spały. Możliwośc są niewielkie, gdyż z gliną jest tak, że nie bardzo można odłozyć zaczętą robótkę "na później", bo wysycha. Ale i tak udało mi się zrobić dwie miski i duży dzbanek. Pierwsza z misek niestety popękała - popełniłam błąd i zostawiłam ją do wyschnięcia w domu, a niestety mamy bardzo suche i ciepłe mieszkanie. Kolejne rzeczy, nauczona doświadczeniem, zostawiam już na balkonie i przykrywam folią, żeby na nie nie padało i wiatr ich nie wysuszał zbyt gwałtownie. Na razie idzie nieźle, po tygodniu lekko przeschły ale nie widać żadnych pęknięć.





Wzory ceramiki na których się opierałam. 

Zdobienie dużego garnka jest raczej wariacją możliwych motywów niż konkretnycm odwzorowaniem. Ale jeśli za jakiś czas uda mi się te rzeczy z sukcesem wypalić to pewnie spróbuję zrobić już dokładną rekonstrukcję :)

Na razie nie dysponuję kołem garncarskim (no i wprawą) więc wszystko wychodzi mi niemiłosiernie krzywe. Ale przecież chodzi o dobrą zabawę i  poznawanie nowych możliwości i materiałów więc niezbyt się tym martwię.
Przynajmniej nie będzie mnie tak serce bolało jak się potłucze. A tłucze się strasznie - powodem zabrania się a ceramikę, jest właśnie to iż cała nasza zastawa została zdekompletowana totalnie, pozostały jakieś nędzne resztki a i one poutrącane i poobtłukiwane :/
Tak więc niedługo pewnie zamówię sobie więcej gliny i będę dalej próbować swych sił i doskonalić umiejętności :-D
A za niedługo kolejne wyzwanie przed nami czyli WYPAŁ.

8 komentarzy:

  1. Gratuluję wyrobów.

    Piszesz, że "Możliwośc są niewielkie, gdyż z gliną jest tak, że nie bardzo można odłozyć zaczętą robótkę "na później", bo wysycha". Ja swego czasu także bawiłem się gliną. W przypadku większych przedmiotów, które robiłem nawet przez 2-3 miesiące, raz w tygodniu, by nie wyschły i można było dalej kontynuować pracę, wkładałem do torby i hermetycznie dany przedmiot zamykałem. Dobrze do tego celu może nadawać się zwykłą torba do śmieci, reklamówka. Jeżeli Twój przedmiot gliniany nadal będzie wysychał, to owiń dodatkową namoczoną (zwilżoną) ścierką, ręczniczkiem i ponownie okryj szczelnie torbą (folią).

    Życzę powodzenia w rekonstrukcji ceramiki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tfu ..., przejęzyczyłem się trochę. Jeżeli Twój przedmiot nadal będzie wysychał, to owiń dodatkowo namoczoną (nawilżoną) ścierką LUB ręcznikiem. Ponownie okryj szczelnie torbą (folią).

      Usuń
    2. Hej dzięki za wskazówki :-)
      NA pewno wypróbuję sposób bo lepienie z ręki dużych dzbanków i garnków zajmuje sporo czasu :-) A dobra rada od bardziej zorientowanych w temacie na pewno się przyda
      pozdrawiam

      Usuń
  2. Jestem pod wrażeniem, bo o ile miseczka wydaje się być prosta w formie (co nie znaczy łatwa), o tyle już to drugie naczynie, to hohoh... Postawić pionowe ścianki w takim dzbanie, wazonie tylko rękami, to nieźle ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, jestem bardzo dumna z tego dzbana :)
      Faktycznie jest to żmudna robota, w porównaniu jak widziałam pracę wprawnego garncarza na kole, ale za to jaka satysfakcja gdy się uda. Jeszcze się trochę boję jak wyjdzie z wypaleniem tego, ale jak mówią "pożyjemy zobaczymy". W planach więcej dużych naczyń, bo małe kubeczki są w sumie łatwe i szybko się je robi, a tych dużych dzbanów nigdy dosyć ;-)

      Usuń
  3. No właśnie tez się zdziwiłam tym wpisem, że trzeba od razu wszystko zrobić... Ale Amicus dobrze opisał, co zrobić, aby się bawić glina na raty. To, czy naczynia pękają na etapie wysychania, zależy też od rodzaju gliny, której używasz. Polecam glinę z Jaroszowa, jest bardzo konstrukcyjna, świetnie lepi się z niej większe formy. Mogę Ci podać namiary, gdzie można ja kupić w mniejszej ilości niż tona :)).

    OdpowiedzUsuń
  4. A jeszcze a propos suszenia - jak robisz to etapami, nie będzie pękać. Chodzi o to, by ten proces nie był gwałtowny, czyli by kurczenie na skutek parowania zawartej w glinie wody nie było zbyt szybkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za porady
      Co do schnięcia gliny to na różnych mądrych miejscach przeczytałam że suszyć się powinno w samej pracowni, gdzie znajdują się naczynia i glina w różnych stadiach wysuszenia, przez co jest spora wilgotność. Pracowni nie posiadam, pracowaliśmy jak dotąd albo w stajni rodziców :-), albo ja sama u siebie w mieszkaniu. W stajni problemu nie ma - wilgotność jest spora siłą rzeczy i temperatury przyzwoite, nie za wysokie nie za niskie. Rzeczy które tam się suszą schną powoli, ale bez spękań. Natomiast w domu mam bardzo ciepło i sucho, więc pierwsza miska schła zbyt szybko i gwałtownie więc popękała. Teraz suszę na balkonie zakładając na noc folię i nie pęka więc chyba dobrze wyczułam gdzie była problem.
      Co do gliny jaką polecasz to chętnie poproszę o kontakt na priva :-)
      Ostatnio odkryłam też że w sumie tuż za miedzą w Sopocie mam sklep Keramos, gdzie zamierzam się przejechać i podpytać co mają i co mi polecą to tych zastosowań, które mnie w tym momencie interesują najbardziej :-)

      Usuń