czwartek, 9 lutego 2012

Kołowrotek - help help

Ostatnio doszłam do wniosku że jestem już nie lekko a całkiem konkretnie stuknięta.
No bo czy normalna osoba porywa się z motyką na słońce?!
Ja się porwałam i od dziś jestem właścicielką kołowrotka. Szukałam go przez pewien czas na allegro, gdyż chodziło mi o działającą i w miarę gotową do pracy maszynerię a nie kawał zeżartego przez korniki drewna z odpadającymi lub w ogóle brakującymi częściami. Taki udało mi się po pewnym czasie dostać, we w miarę umiarkowanej cenie (w porównaniu z niektórymi destruktami z jakie przyszło mi oglądać). No i dziś przyszedł. Jest faktycznie ładny, cały zrobiony z drewna, oprócz oczywiście kilku metalowych śrubek. Co mnie zdziwiło (widziałam to wcześniej na zdjęciach, ale sprawdziłam w internecie że i tak się w kołowrotkach zdarza) to ma pojedyńczy pas transmisyjny i to podłączony do szpulki a nie tego latadła co w do tej pory znanych mi modelach. No i tu mam klopsa, bo po obejrzeniu kolejnych tutoriali na youtubie (od których zaraz mi mózg wyparuje) to tak ma być, a cytując jedną Panią robiącą na kołowrotku Louet to: "w tym modelu reguluje się nawijanie po prostu napinając lub popuszczając przędzę". Na razie niestety nie mam zielonego pojęcia jak, gdzie i kiedy popuszczać a kiedy napinać i jak to się ma właściwie kręcić. Nie pozostaję więc nic innego niż próbować i w przypadku (zapewne nieodległego) załamania depresyjnego, spakować do auta i wyruszyć po prośbie do jakiegoś specjalisty co mi to łopatologicznie wytłumaczy i uruchomi. Za wszelkie rady na forum też z góry dziękuję - jeśli się trafi takowa, co to mi pomoże to diabelstwo uruchomić, to dobroradcy zapewniam flaszkę mojej najlepszej ryżówki lub samorobnego piwa :-D
A na razie idę sie bawić dalej.

10 komentarzy:

  1. Specjalistką od uruchamiania kołowrotków jest oczywiście Ela. Mój kołowrotek kupiłam właśnie od niej. Ale może razem też coś wykombinujemy. Jakbyś miała ochotę mnie odwiedzić, zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, wiem że Szefowa "Prząśniczki" jest najlepszym adresem, ale traktuję ją jako instancję ostateczną :-)
    Na razie z grubsza już mam pomysł na niewielką przeróbkę (muszę dorobić po prostu drugie kółko do wrzeciona i zmienić pas na podwójny) żeby jakoś opanować ustrojstwo. W najgorszym przypadku trzeba będzie niestety wymieniać cały mechanizm wrzeciona - szpulkę i latadło, ale mam nadzieję że da radę bez takich rewolucji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pojedyncze cięgno też jest spotykane i nic mu nie brakuje względem podwójnego. Jeśli miałabym pomóc, to proszę o więcej zdjęć zespołu wrzeciona, mogą być na maila.
    Nie wiem, co określasz mianem "latadła". Skrzydełka?
    Generalnie Twój kołowrotek ma chyba dość niewielkie koło zamachowe i w trakcie przędzenia trzeba naciskać na pedałek częściej niż w przypadku kołowrotka z dużym kołem.

    OdpowiedzUsuń
  4. więcej zdjęć wrzuciłam na picasse pod adresem http://picasaweb.google.com/103933862298006217168/KoOwrotek

    kółko rzeczywiście malutkie, ale mnie to nie przeszkadza bo uznałam że łatwiej przyjdzie mi to opanować jeśli przełożenie nie będzie zbyt duże. Tym bardziej że mam jeszcze u mojej mamy, dużego klamota z cepelii, odkupionego od sąsiadki i z większym kółkiem. Niestety wymaga wymiany paru części no i zajmuje strasznie dużo miejsca :)
    Ten natomiast ma trochę dziwnych patentów, ale na zdjęciach nie widać tego aż tak bardzo i dopiero jak go rozpakowałam to zaczęłam się zastanawiać co i jak. Ale mam nadzieję że da radę go uruchomić :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety zdjęć w picasie nie widać, prawdopodobnie dlatego, że linkowałaś galerię ze swojego profilu na google.

    Pytanie za 100 punktów: czy wcześniej przędłaś na kołowrotku?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehhh usługi google mnie zaczynają wkurzać bo ostatnio próbują mi narzucać ustawienia których sobie nie życzę. Mam nadzieję że link już ok.
    A na pytanie za 100pkt daję odpowiedź za 200pkt ;-)
    Nie przędłam. W miarę radzę sobie na wrzecionie, i miałam wcześniej okazję rozpracowywać samorobny kołowrotek dalekiej ciotki (elektryczny przerobiony z maszyny do szycia) - jak działa udało mi się rozkminić tylko był zbyt szybki do nauki i nie nadążałam mrugnąć jak mi wciągało nitkę. I właśnie dlatego chciałam się nauczyć na czymś wolniejszym.
    Skończy się tym że jak tylko jakieś warsztaty się w okolicy pojawią to się zgłoszę (oczywiście jeśli tylko czas i finanse pozwolą) :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. To pozostaje Tobie... kręcić kółkiem :) Na pewno nabierzesz wprawy wraz z upływem czasu.
    Kołowrotek ma ciekawie umieszczony zespół wrzeciona - nie centralnie nad kołem, ale na lewo od niego. Jeszcze nie widziałam takiego rozwiązania. Choć ja mało widziałam... Ekspert od kołowrotków - plotkarskich i z podwójnymi wrzecionami, i od każdych innych - jest jeden i ma na imię Ela :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałam zdjęcia. Niestety, to jest kołowrotek ozdobny. Aby dało się na nim pracować, wymaga przeróbek.

      Usuń
    2. Dziękuję za wypowiedź :)
      Niestety tego zaczęłam się obawiać gdy obejrzałam go sobie na żywo. Na zdjęciach niestety nie udało mi się wyłapać o co chodzi.
      Na razie zastanawiam się czy wystarczy dorobić jedno dodatkowe kółko do napędu i zmienić naciąg na podwójny czy trzeba dorabiać cały zestaw szpulka plus wrzeciono? Trochę pomogło gdy założyłam dodatkową nić na koło i hamującą nieco trzpień wrzeciona, ale nadal wychodzi mi zbyt skręcona nitka. Mam jednak nadzieję że uda mi się go w końcu uruchomić :-)
      pozdrawiam

      Usuń
  8. Czy to taki kołowrotek?
    http://allegro.pl/kolowrotek-oryginalny-louet-i2335794199.html

    OdpowiedzUsuń