Dziesięć kolorów plus duża ilość podkładowej czesanki w naturalnym białym odcieniu. Wczoraj podchodziłam jak pies do jeża i miałam rację bo od czasu kiedy zdążyłam nabrać wprawy niestety minęło trochę tygodni i muszę popróbować najpierw na jakichś duperelach by nie zepsuć dużej ilości czesanki zbyt ambitnymi pracami. Generalnie idzie mi średnio ale w końcu nie od razu Kraków zbudowali. Najważniejsze że mam materiał i mogę się zabrać za robotę.
Plany ambitne - rękawiczki, kapelutki, botki. A także szale na organzie ale to już taka wisienka na torcie jeśli wyjdą mi inne rzeczy.
A więc do dzieła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz